Miłość Złamana

Znowu jestem sam, odeszłaś gdzieś zimnym krokiem
Obiecywałaś, że kochać będziesz zawsze
Że będziesz obok mnie
Moje serce w klatce samotności
Jak ptak zamknięty z bólu płacze do ciebie się rwie
Pustka spowiła duszę moją
I smutek głębią żalu wspomnieniami dopada mnie
Pokazując obrazy naszych wspólnych chwil wyryte niczym w kamieniu
Nieruchome pejzaże i twoją twarz

Zrozumiałem cię, gdy stałaś, niewypowiedziane słowa
Zimne spojrzenie ukazały swą treść
Mokre oczy, lecz nie padał wcale deszcz
I tylko twoja obojętność raniła ciągle mnie

Twoja obojętność zamiast słów
Twoja obojętność jak serce nóż
Wszystko przepadło w jednej chwili
Barwę popiołu przybrało niebo, ptaki zamilkły
Tylko wiatr osuszał moje łzy, gdy odchodziłaś
Moja nadzieja odeszła z tobą

Twoja obojętność zasiała rozpacz w sercu
Mi już nie wrócą tamte piękne dni, gdy byliśmy razem
Cieszył się cały świat, teraz tylko smutek i żal
Twoja obojętność tak bardzo boli mnie
Droga, którą wybrałaś i pujdziesz z nim
Ja zostanę sam i zasnąć chcę, by o tobie śnić
I w śnie kochać cię