Letra
Bongo z Błażejem
Błażej wpadł do nas, z uśmiechem na twarzy, Wziął do ręki bongo, poczuł się jak w raju. Palił i palił, aż coś mu zaszumiało, Zamiast na fotelu – padł na ziemię, zbladł. O, Błażej, Błażej, co się z tobą stało? Zachłysnął się dymem, stracił cały fason. Nie, nie wiedział, co się dzieje w tej chwili, Padł na ziemię, a świat w głowie wiry. Przyjaciele krzyczą, nie ma z nim kontaktu, Błażej leży cicho, jakby w innym świecie. "Ej, Błażej, ogarnij się, wstawaj, nie spij!" Ale Błażej śpi, w błogim stanie ciszy. O, Błażej, Błażej, co się z tobą stało? Zachłysnął się dymem, stracił cały fason. Nie, nie wiedział, co się dzieje w tej chwili, Padł na ziemię, a świat w głowie wiry. Czasem życie daje mocne lekcje, Nie wszystko w dymie jest takie jasne. Błażej na pewno jeszcze się nauczy, Że czasem lepiej mniej, niż za dużo. O, Błażej, Błażej, co się z tobą stało? Zachłysnął się dymem, stracił cały fason. Nie, nie wiedział, co się dzieje w tej chwili, Padł na ziemię, a świat w głowie wiry. Błażej wstał w końcu, no, ale z lekcją, Od teraz mniej bongów, więcej rozumu. Przyjaciele śmieją się, ale bez żalu, Bo Błażej znowu w formie – tym razem bez błądów.