Opowieść o miłości

Opowieść o miłości

Tak, tak, aha, aha

Patrzę na dłonie i liczę palce
Wszystko się zgadza to się nie martwię,
Żyje bo żyje, na nic nie czekam
Nic mnie nie goni więc nie uciekam
A ty co robisz, gdy ja nie robię nic?
Ramię w ramię tak nie możemy iść,
Ja tu poczekam, a ty ruszaj śmiało
Idź tam gdzie mnie nigdy nie zawiało

Będę za tobą, cokolwiek by się stało.

Gdy myślę o tobie w pierwszej osobie
Dokładnie wiem już co teraz zrobię
Będę odważny, piękny, wręcz literacko
Odnajdę w sobie porzucone dziecko.
I Jak postanowię to bez wahania
Wyjdę przed szereg łaknąć działania
I Nie chcę słuchać głosu w głowę
O tym kto i co o mnie powie

Co o mnie powiedzą wezmę w cudzysłowie

Ref:
Chciałbym być znowu, a nie wciąż
Czy chciałbym być tobą
Ależ skąd
Mój drogi chłopcze,
W Dziurawym swetrze,
Po Prostu chciałbym spotkać cię jeszcze

Chciałbym być znowu taki jaki ty
Trochę niezdarnie, lecz konsekwentnie
Ścigać się z wiatrem, i z czym tam jeszcze
I z czym tam jeszcze, ścigać się chcesz
Głęboki oddech, zimne powietrze
Ide ulica w starym, dziurawym swetrze
Nic mnie nie goni
lecz zerkam za siebie
W odbiciu witryn,
Wypatruję ciebie

Może daleka, a może blisko
Jest ta głupia chwila,
Która pochłonie wsz.