Paroles
Ciezka ta kurierka
(Refren) Mateusz w busie, od rana po nocy, Warszawskie ulice, a w duszy nie spokój. Gruby z loczkami, choć w oczach ma gniew, Udaje, że bogaty, ale to tylko blef. (1. Zwrotka) Wstaje o szóstej, słońce ledwo wschodzi, Mateusz na trasie, bo zarabiać musi co dzień. Warszawa go zna, zna jego biały bus, Jedzie z paczkami, nie z kasą, choć robi dużo szum. Loczki pod czapką, a portfel lekki, Chociaż gra bogacza, to prawda jest inna, niestety. Chce, by patrzyli, widzieli sukces i moc, Ale nie wie, że ludzie już widzą w nim noc. (Refren) Mateusz w busie, od rana po nocy, Warszawskie ulice, a w duszy nie spokój. Gruby z loczkami, choć w oczach ma gniew, Udaje, że bogaty, ale to tylko blef. (2. Zwrotka) Pędzi przez miasto, kolejne paczki w dłoni, Od rana do zmroku, by portfel nie był pusty. W przerwie na Insta, selfie z miasta tła, Lubi te lajki, choć pustka w środku gra. Kolejni kurierzy, to jedyni „kumple” jego, Z nimi dzieli tylko drogi kurz i zmęczenie wielo. Wieczorem wraca, sam, do pustych ścian, W wielkim mieście, gdzie każdy ma swój plan. (Refren) Mateusz w busie, od rana po nocy, Warszawskie ulice, a w duszy nie spokój. Gruby z loczkami, choć w oczach ma gniew, Udaje, że bogaty, ale to tylko blef. (Bridge)