Testo
brak
Kolejny weekend za mną, Jestem co raz bliżej śmierci Nawet nie wiesz ile dałbym, By wymazać to z pamięci W mym pokoju cztery ściany, Przesiąknięte ciszą Kiedy płaczę nawet nie jest mi żal, Że mnie nie słyszą I czasem ciężko spełniać wymogi To nie bieg przez płotki, Życie tworzy przeszkody Trzeba dotrzymać tempa, Spróbować się wybić Jest jednak ciężko mając związane nogi Codziennie kłotnie z powodu pieniedzy Gdy brakowało na opłaty, odłączali światło Siedziliśmy zmartwieni przy świecach Gdy dorosnę musze robić wszystko, by ich nie zabrakło Całymi dniami chodzę zmęczony I może sam mam trochę zepsutą głowę Nie chcę żyć starymi przeżyciami Chyba nadszedł czas, by doświadczać nowe Widziałem ile złego wyrządził alkohol Nie widzieli tego ludzie, co trafili do mordoru Chyba nie wyciągam wniosków i troche się gubię Pijąc w samotności, w pustym pokoju I naprawdę nie mam żalu, tato i mamo Staraliście się, by młody chlopiec chodził radosny Na dzięciece marzenia brakowało pieniędzy Teraz spełniam je sam... (jestem dorosły)