
Andrzej's Tale
Songtekst
Andrzej's Tale
[Verse] Andrzeju, Andrzeju, ty miałeś łapę cieżką do picia, Butelki w dłoni, wódkę chłonął jak ryba w nurcie życia. Każdy weekend na bańce, emocje jak rollercoaster, W knajpie śmiali się wszyscy, jak Cię gonił barman z mopem. [Verse 2] Ty już więcej butelki nie tykaj, tobie dosyć picia, Iluzje w głowie, dni zamieniały się w nieprzeżycia. Rozbijasz kieliszki jakby znały twą misję destrukcji, Mówią starczy, a ty dalej w baletach szukasz atrakcje. [Chorus] Poszedłeś do szpitala, cała sala w śmiech pękała, Pielęgniarki kręcą głową, lekarze ledwo wytrzymają. Z kroplówką w ręce, wciąż twoje ciało drży, Andrzeju, czas się ogarnąć, skóra z czoła ci się zwija. [Verse 3] Na ulicy wołają "ty drinkowy gladiatorze!" Trzęsiesz się, co drugi krok, jakbyś stracił własne lasso. Przyjaciele odchodzą, zostajesz sam ze szkłem wiadra, Czas na zmiany, bo w lusterku widzisz własnego kata. [Verse 4] Twoja wątroba krzyczy "dokąd zmierzasz, stary druhu?" Wszyscy mają dość tych twoich nocnych wycieczek na dachu. Plany na przyszłość topią się jak lód w szklance, Andrzej, ogarnij się, wyciągnij rękę z jaźni pętli. [Chorus] Poszedłeś do szpitala, cała sala w śmiech pękała, Pielęgniarki kręcą głową, lekarze ledwo wytrzymają. Z kroplówką w ręce, wciąż twoje ciało drży, Andrze
