
Jarek Majewski
Tekst
Jarek Majewski
[Verse] Jarek Majewski nazywał się w świecie Wciągał helupę jakby to było jego powietrze W suterenie na dolnej ulicy Rower kradziony to jego nowa fantazja [Verse 2] Z okolicy zniknęło parę rzeczy dziwnie Ludzie patrzyli a on milczał winnie Pod czołem myśli wirują jak tornado Na odwyk idzie by zmierzyć się z prawdą [Chorus] Jarek wciąga helupę nocą i dniem W głowie hałas jak w miejskiej strefie Rowery kradł bo miał na nie ochotę Na odwyk idzie teraz z szansą na spokój [Verse 3] Raz siedział z kumplami na ławce w parku Narkotyki były jedynym stymulu na starcie Szybkość życia jak pociąg w mgnieniu Przystanek końcowy to jest odwykienie [Verse 4] Pod latarnią klęczał w mrocznej nocy Spowiedź z życia przed sobie w oczy Słowa upadały jak olbrzymie krople deszczu Odwyk jego drobne życie w normalności streszczył [Chorus] Jarek wciąga helupę nocą i dniem W głowie hałas jak w miejskiej strefie Rowery kradł bo miał na nie ochotę Na odwyk idzie teraz z szansą na spokój