Mówiłeś, że to nic, a ja stałam na krawędzi,
Twoje ruchy zimne, pocałunki jak benzyna na płomień.
Zawsze do ciebie ciągnęło, chociaż wiedziałam, co jest,
A teraz wracasz, mówisz, że to nie był tylko test.

Zawsze się wstydziłam, milczałam, nie wiedziałam, co mówić,
Ty pewny siebie, zawsze gotowy, by mnie poruszyć.
Starszy o dwanaście, jakbyś był na innej fali,
Ja tu próbuję mówić, ale słowa w gardle staną.

Czułam w środku, że chce więcej, nie tylko chwil,
Ale ty grałeś obojętność, jakbyś wyłączył film.
Każdy twój gest, jak kolejny chłodny znak,
Ja próbowałam coś zbudować, ty wciąż stawiałeś mur i brak.

Mówiłeś, że to nic, a ja stałam na krawędzi,
Twoje ruchy zimne, pocałunki jak benzyna na płomień.
Zawsze do ciebie ciągnęło, chociaż wiedziałam, co jest,
A teraz wracasz, mówisz, że to nie był tylko test.

Dostałam kosza, prosto w serce, zero tłumaczeń,
Wiedziałam, czego chciałeś, ale chciałam więcej znaczeń.
Ty wróciłeś, jakby nic, jakby czas to skasował,
Ja próbuję to złożyć, ale coś mnie w tym już bola.

Teraz patrzę na nas, na te ruchy i teksty,
Ciągle czuję ten vibe, ale nie wiem, co jest next.
Twoje spojrzenie puste, choć mówi więcej niż ciężki szwajcarski złoty,