Automatyczny

Siedzi Marcin w oknie, czujne oko ma,
Patrzy na swojego golfa dzień i noc co dnia.
Słońce wschodzi, deszcz już mży,
On się nie ruszy – golfik śni.

Marcin Tokarski pilnuje swej bryki,
Każdy sąsiad mówi: „To jest gość dziki!”
Niech ktoś się zbliży, choćby na krok,
Z okna poleci groźny wzrok!

Latem, zimą, w dzień i w noc,
Golfik stoi, a on ma moc.
Z kubkiem kawy, kocem w ręce,
Strzeże fury jak w gorącej męce.

Marcin Tokarski pilnuje swej bryki,
Każdy sąsiad mówi: „To jest gość dziki!”
Niech ktoś się zbliży, choćby na krok,
Z okna poleci groźny wzrok!

Może spać nie może, może nie chce spać,
Może się obawia, że go ktoś chce brać.
Jedno jest pewne – nie zmruży oka,
Dopóki golfik stoi przed blokiem!

Marcin Tokarski pilnuje swej bryki,
Każdy sąsiad mówi: „To jest gość dziki!”
Niech ktoś się zbliży, choćby na krok,
Z okna poleci groźny wzrok!

Więc jeśli chcesz go spotkać,
To już wiesz gdzie stać,
Pod blokiem, pod oknem,
Tam będzie czuwać!