Hipokryci wszędzie
Hipokryci wszędzie
Hipokryci wszędzie, kurwa mać, to plaga Fałszywe uśmiechy, a w środku zgaga Pierdolą o moralności, sami grzechu pełni Udają świętych, a są diabła spełnieniem Zakłamane mordy, dwulicowe kurwy Na pokaz anioły, w cieniu same burdy Gadają o miłości, a nienawiść sieją Chuj im w dupę za to, że tak ludzi pieją Obłuda jak zaraza się rozlewa Szczerość to już towar, którego ubywa Pieprzę tych wszystkich, co kłamią bez wstydu Lepiej być sobą, niż żyć pośród gnidu Fałsz i zakłamanie to ich drugie imię Udają przyjaciół, a wbiją ci sztylet w plecy Jebać takie gówno, nie ma dla nich miejsca W świecie gdzie prawda to najlepsza lekcja