Miłość na parkingu

Miłość na parkingu

Pamiętam kiedy wysiadła z auta wymiana spojrzenia
Wtedy coś we mnie zaczęło się zmieniać
I kolor jej oczu też zaczął się zmieniać
Te długie proste włosy ten uśmiech tak szeroki
Te kolorowe oczy patrzące wciąż na boki
Ta delikatna skóra ten piękny zarys twarzy
W słońcu była aniołem miała czarne Jordany
Prosiła mnie o numer dałem jej tylko fejsa
Działa na mnie jak pixa co bardzo uzależnia
Przez miesiąc była głupia a chciałem z nią kontaktu
Lecz wszystko się zmieniło pewnego dnia przy parku
Wystarczył jeden buziak chodź długi to niewinny
Myślałem o niej długo miałem poczucie winy
Ale teraz czuje że mogę z nią budzić się rano
I dawać jej siano i mówić dzień dobry
Mówić do widzenia kochanie dobranoc
Brać ją na wszystkie wycieczki do parku
Nad morze na plaże oceanarium
Kupować pizze gdy nie ma humoru
Jest ulubienicą moich ziomów
I nigdy więcej nie mów mała że nie czujesz nas
Bo nie przestanę kochać cię nawet w najgorszych snach
Gdy mówisz że to koniec wtedy czuje wielki strach
Zamykam się w pokoju i wylewam smutek w łzach
Zamykam się w pokoju i wylewam smutek w łzach
Gdy mówisz że to koniec wtedy czuję wielki strach
Bo nieprzestane kochać cię nawet w najgorszych snach