Droga na szczyt
Droga na szczyt
Idę pod górę zawsze sam Bo to droga na szczyt sukcesu i spokoju mam Już dość wszystkiego, jestem zadowolony Z tego, że chociaż mój brat się uwolnił od tego To, co przechodziłem - kradzieże, pożyczanie hajsu By mieć co jeść, to jest moje dzieciństwo I już tego nie odwrócisz, błędy rodziców odbiły się na mnie Problem z psychiką, psycholog nie pomaga Chciałbym o tym zapomnieć, ale się nie da To wraca co noc, te złe myśli nie dają mi żyć Co zrobić, nie wiem już sam Ale poradzę sobie, bo nie jestem tu sam Dziewczyna daje mi sens Nie będzie już nas, nie będzie już mnie To już dołuje mnie od lat Nie radzę sobie z tym, ale nie daję po sobie poznać Maska spada mi z ust, nie jestem uśmiechnięty Cały dzień płaczę, co noc gdy jestem sam Nie podaję się od tak, walczę z tym od lat Czuję, że już nie jestem sam To ty dajesz mi radość, gdy z tobą rozmawiam Gdy się rozłączasz co dnia, nie jestem w stanie się uśmiechać Nie ten wesoły, co jest twardy i go nic nie rusza Wracają złe myśli co noc, już nie dają mi spokoju Siłę mam dzięki tobie, za to cię kocham I będę kochać, już nie chcę się tak czuć Nienawiść do świata, czemu mnie tak ukarał Ten cały, nienawiść...