Bandziorowski

Bandziorowski

Ja jestem bandzior bandzior bandzior bandziorowski
To ten z lodówek prezes mistrzu, wam tu gości
Wchodzę na halę, widzę wokół tam tłum gości
Badery, taśma i rybka już bez żadnej ości

Jaka rybka, jaka hala, ziomek pytasz się
Odpowiedzieć prosta, Fisz fabryka kłania się
A propo rybki, jakiś czas mam jedną w oku
Lecz ona ciągle nie dostrzega mego uroku

Patrzę jej w oczy, co myślę ona wie
A jednak konsekwentnie wciąż olewa mnie
Spoglądam w prawo na flugu, życie jak w Madrycie
Tam kręcą lody, jakie lody nie uwierzycie

Choć nie najmłodszy, zapachem ryby przesiąknięty
To ciągle rześki, na rybki żucam swe przynęty
A może z łowie jakąś, która będzie ze mną
Zostanie bandziorowską banditą królewną