sssds

sssds

disco polo lata 90

03:47

Lyrics

sssds

Ey, ey, ey, ey, ey, ey, ey, ey
Mało sypiam, w pracy tytan
"Czy posypać?" - Zawsze ktoś zapyta
Doborowa ekipa, to moja świta
A w konfidentów pała jest wbita
Na zawsze, tutaj się skacze, tutaj się klaszcze
Bawię się po tym, jak było strasznie
Chodzę na terapię po marsie
Było chujowo, nerwowo, czyli standardowo
Ten ogień gasiłem paliwem, nie wodą, a znam
Komendanta straży pożarnej
Moi ludzie zawsze pomogą
Stoję z wódą na środku osiedla, do ostatniego kubeczka
Wasza opinia często jest błędna
Bo Kizo to zwykła mordeczka
Mój zawód to biznes
Zagram koncert, zrobię sto sztuk, każda będzie z zyskiem
Ktoś podjedzie, a ty z suchym pyskiem w biedzie
Nie licz na dobrą rozrywkę
Masz prawdziwego artystę (co?)
Noszę bliznę, nosze rolexy
Ona nosi bieliznę, w kolorze tussy, więc wyliżę jej pizdę
Ona się trochę poddusi i pierdolniemy se tussy, jest romantycznie
Dlatego nikt się nie kłóci
Smacznej kawusi, od rana siedzimy w jacuzzi
Ja mogę być królem disco
A ty zawsze będziesz pizdą
Hotel Bristol w Berlinie
Mój człowiek w kominie
Ten rap kiedyś za mną zatęskni
Pokolenie deski w końcu wyginie
Piszę z nią sms-ki, zawsze jak się odpalę po drinie
Ja mogę być królem disco
A ty zawsze będziesz pizdą
Hotel Bristol w Berlinie
Mój człowiek