Nadzieja

Nadzieja

[Piszę kiedy pije
I pije kiedy piszę
Alkoholowym rytmem serca zagłuszam ciszę
I rośnie mi ciśnienie i zaburza myślenie
Te procenty na bani nigdy nie chciały odwalić
Ale głowa mnie rani i depresja trawi
I były momenty kiedy próbowała zabić
I nic się nie chwalić, dawała cicho krwawić
Jebana prostytutka, ciągle pragnę ją za nic
Bo nerwy moje lubią kiedy się mną tak bawi
Podaruje zmęczenie a potem mnie zostawi
Gdy nie mogę się podnieść, ona wciąż przy mnie czuwa
Przykuwa mnie do łóżka i jak na suke spluwa
Totalna rozruba, nie życzę jej nikomu
Zakrywa moje usta kiedy ja wołam "pomóż"
I pójdę z nią do grobu pewnie, się nie uwolnie
Psychiatra mówi że z tą dziwką jak na wojnie
Choć to nie mój pogrzeb, to jestem zakopana
Od rana do wieczora jak przykuta w kajdanach
I znów mi odwala, ona mówi chce wyjść już
Po zmroku, w ciemnościach, nogi prawie na wyjściu
Tylko wezmę papieros, wezmę ostatni oddech
Zanim mnie całkiem zgubisz
Zanim ja znów zapomnę
Już cała się poddaje
Tym całym jej rozkoszom
Na stację znów po piwko
I nogi gdzieś poniosą
I usiądę na ławce, gdzie nikt nie będzie pytał
Wyrzucam jej co wieczór, czemu jest taka skryta
Kiedy na co dzień bajka a w ustach ciągle fajka]