Złamane serce

Ze strzępów radości powszednich los swój tkasz
Z tęsknoty, otuchy, nadziei, układasz swój świat
W swym mieście, z domami bez pięter
Grasz z czartem o niebo w tym piekle
Które Bóg wyprawił nam
Odpłynąć stąd chciałem na zawsze, w siną dal
Gdzie życie jaśniejsze, bogatsze
Ktoś chciałby mi dać
Znikałem sto razy bez wieści
By wracać do srebrnej poezji
Ciepła rąk i spojrzeń twych