Smutna Strata

Odeszłaś cicho jak odchodzi dzień
Uciekłaś gdzieś daleko w cień
Trzasnęłaś drzwiami na pożegnanie
Huknęłaś wiatrem po moim dywanie

Gdy się podniosłam, Ciebie nie było
Odniosłam wrażenie, jakby coś się rozmyło
Jakby poranna mgła otoczyła pokój
Lecz nagle poczułam totalny spokój

Wtedy wiedziałam, że to byłaś Ty
Zjawiłaś się u mnie, w słoneczne dni
I mimo, że nigdy nie byłaś u mnie
Kroczyłaś moimi kątami dumnie

Lecz nie widziałam Twojego uśmiechu
I nie poczułam Twojego oddechu
Jednak przeczucie robiło swoje
Gdy pomyślałam jest nas tu dwoje

I Tyś biegnąca daleko przed siebie
By spotkać Boga w swoim już niebie
Nie jesteś sama, nie czujesz bólu
Tam masz przyjaciół jak pszczółek w ulu

Tam już czekają, już Ci śpiewają
Do snu wiecznego ukołyszą
Popatrz czasami tu na mnie z góry
I przepędź wszystkie ponure chmury

Niech słońce świeci od teraz mocno
Niech ptaki śpiewają wiosenką bosko
Niech cały smutek odejdzie w kąt
I nie pozwalaj mu wyjść stąd

Tyś teraz jest moim Aniołem
I będziesz chronić mnie przed żywiołem
Żywioł ni ogień ani nie woda
Lecz nasza wredna, dotkliwa choroba

Chcę być myślami gdzieś indziej niż teraz
Chcę zaznać spokoju, jakiego nie mam teraz