Piekno pod wiatr

Piekno pod wiatr

Szare mury internatu, chłodny rygor, obcy świat,
Tam Dorota dorastała, tam rzucił ją losu wiatr.
Kazali zdrapywać lakier, gasić w oczach każdy blask,
A ona w za małych butach, byle ładną być choć raz.
Dziś te buty bolą w stopach, ale dusza dumna jest,
Przetrwała bicie brata, matki rozkaz, każdy test.
Szukała tylko miłości, ojca, którego nie było,
W ramionach, gdzie zamiast ciepła – tylko picie się tliło.