Impreza
Impreza
(Chorus) W nocnym błysku, wsiadam do Maybacha, miasto śpi, a ja liczę swoje blaski, papier, szkło i neonowy oddech, sam tu jadę, lecz głowa nie chce zostać w masce. (Verse1) Szyby przyciemnione, ulice jak film, każdy skręt to hazard, każdy krok to win, na karku zimny sznyt, w kieszeni papierów ślad, bracia przy mnie, ale każdy ma swój własny sad. Nie szukam prawdy — szukam drogi, by nie stać, kiedy miasto krzyczy, trzeba umieć zagrać, edukacja z betonu, lekcje na asfalcie, zostawiam cienie przeszłości w lśniącej masce. (Chorus) W nocnym błysku, wsiadam do Maybacha, miasto śpi, a ja liczę swoje blaski, papier, szkło i neonowy oddech, sam tu jadę, lecz głowa nie chce zostać w masce. (Verse2) Hity w słuchawkach, beat bije jak serce, na twarzy spokój, w środku cały czas nerw, liczę ruchy, nie ufam pustym słowom, kiedy prędkość rośnie, widać kto jest gotów. Złoto na nadgarstku, ale czas jest drogą, przyjaźń na monitorze, w realu ciche progi, noc uczy ciszy, miasto daje lekcje, kto trzyma kredyt, ten liczy swoje rzeczy. (Bridge) I kiedy światła gasną, zostaję sam z myślami, przez szybę płynie miasto, to moje diagnozy, serce bije cicho, bity trzymają tempo, jadę dalej, bo nikt nie