Strata Miłości
Strata Miłości
Ranek tak daleko już nie cofnąć tego Powiedziałem już za dużo, wiem, schrzaniłem to Jutro może to naprawię, jeśli będzie mi to dane Twa obecność była jak dar, a dziś butelka leży obok Zamiast ciebie budzę się sam, powiedz mi czy nadal mogę być z tobą Twe spojrzenie mnie dobija, na mieście ciągle cię mijam Jeszcze raz proszę o obecność twoją Rozrywasz mi duszę, a nawet nie ma ciebie tu Myślę tylko o tobie, o tych chwilach które nie nadejdą Żyć bez ciebie nie chce mi się już Kolejny łyk, smutek znika Wolę nie pamiętać o tych przykrych chwilach Sam dla siebie muszę żyć, a truję się dalej By wiedzieć jak mam żyć, myśli bledną, świadomość wygasa A w głowie obraz mam tylko twój Czy przeżyję wieczór, nie wiem już